Na zdrowie…

Jak świat stary i szeroki tak wielu naukowców szuka odpowiedzi na długowieczność. Są robione przeszczepy i różne inne metody na wyleczenie z choroby. Nie wierze w internetowych uzdrowicieli i szczerze ich zawsze odradzam. Kika dni temu jednak jedna pani odezwała się do mnie w podziękowaniu za podpowiedz z września poprzedniego roku. Uwielbiam z wami pisać na różne tematy, to nie tylko duchy czy nawiedzenia w waszych domach lub innych miejscach w których przebywacie.

Pani Agata umówiła się ze mną na karty, wykupiła tylko dwa pytania, standardowe niczym nie odbiegały od normy. Rodzina i praca, to ją nurtowało. Wielu z was często sprawdza te właśnie dziedziny życia w naszych czasach jednak sytuacja materialna jest bardzo istotnym elementem naszej egzystencji. Początek i nasze powitanie też niczym nie różniło się od naszych rozmów z wami. Zawsze się przedstawiam, bo tego wymaga kultura osobista po czym przechodzę do porady prosząc o podanie daty urodzenia. Nie podam jej, bo nawet nie pamiętam już, jakoś tego nigdzie nie zapisuje nie widzę takiej potrzeby. Jednak z chwilą uzyskania odpowiedzi od razu pojawiła mi przed oczami jakby laska taka co często maja starsi ludzie. Była czerwona przezroczysta, co ciekawe nawet patrząc na rozkład swoich kart ja widziałam. Czasami mam owszem wizje w trakcie rozmów z wami, ale nie aż tak wyraźnie na samych kartach się to nigdy wcześniej nie pojawiło. Nie bardzo wiedziałam co ona oznacza, a nie znikało a coraz bardziej była czerwona taka aż jaskrawa. Gdy zakończyłam rozmowę na szybko zrobiłam rysunek tego w swoim notesie, gdzie zazwyczaj zapisuje swoich klientów. Kalendarz z tamtego roku jest schowany w dokumentach moich i postanowiłam aż go odszukać by pokazać wam jak to ja nie mam talentu plastycznego.

Moja rozmówczyni przypomniałam mi co było rok temu po naszej pierwszej rozmowie, zadzwoniłam do niej ponownie po upłynięciu ok trzydziestu minut z zapytaniem czy wszystko ok ma z przełykiem. Opowiedziałam jej o rysunku zrobionym i o programie, który akurat był emitowany na antenie TV. Ponoć poprosiłam ją o zbadanie tego na co ona mi odparła, iż ma ostatnio jakąś chrypkę i dziwny posmak w buzi jakby czymś się jej odbijało. Nie jestem lekarzem i daleko mi do diagnozy to stały tekst jest przy pytaniu do kart o stan zdrowia. Pewnie się powtórzę, ale jestem zdania, że osoby nie związane z medycyna nie powinny w ogóle się wypowiadać na ten temat. Można wiele złego sobie samemu wyrządzić biorąc np. leki bez zgody doktora.

Tutaj jednak nie padło pytanie o kwestie zdrowotną a jednak mi samo jakby się pokazało. Coś było w tym nie tak i warto było to sprawdzić u specjalistów.  

Przez ten cały czas kobieta przeszła wiele badań a diagnoza była w pierwszym odczuciu nie za wesoła. Mianowicie jakaś narośl się jej robiła, teraz po czasie wiem, że to już nie zagraża jej życiu. Wiele przeszła leczenia i zawsze na pytanie lekarzy z czym pani przychodzi opowiadała o, mnie. Wielu z nich było zdziwionych jednak tak wczesne stadium choroby rzadkość w dzisiejszych czasach jednak troszkę ich zmieniła nastawienie do mojej osoby. Od kilku dni ciągle myślę o niej, bo sama miałam usuniętego czerniaka w bardzo początkującym stopniu. Znam ten strach i gniew które w takim momencie przechodzą w myślach nam. Wtedy wracając od onkologa bałam się wejść do domu, bo w moich oczach było widać łzy a synek miał troszkę więcej niż rok. Przyznam się wam, iż bardzo zmieniło mnie te doświadczenie i nikomu nie życzę takich przykrych momentów. Ja dałam rade i moja rozmówczyni sprzed kilku dni też dała. Okazało się, że ona od jakiegoś miesiąca tak jak ja jest na grupach dla chorych ludzi, gdzie zbierają gigantyczne kwoty na leczenie. Moja bratowa dalej walczy dzielnie i w maju ma mieć przeszczep, tak znalazł się dawca!!!

14 marca znowu mam urodziny, ale ja twierdze, iż dopiero drugie, bo inaczej liczy się czas od diagnozy. To jakby dostać nowe życie, może to tylko moje odczucia, ale tak do tego podchodzę. Nigdy nie można się poddawać, bo w innym przypadku na starcie będziemy przegrani. Meta jest zawsze do osiągnięcia w tym wyścigu. Wielu ludzi przegrało te walkę, ale chce byście wiedzieli, że ich dusza już nie cierpi. Są wolni od bólu fizycznego, nie znam odpowiedzi, dlaczego oni akurat musieli tego doświadczyć. Wiedz, iż mnie też to boli, gdy widzę małe dzieci tak bardzo chore. Nie znamy planów Boga a często myślę skąd się to bierze. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych a pełno jest ich na różnych forach w Internecie.

…kiedyś wszyscy poznamy odpowiedz….

Dbajcie o siebie i swoich bliskich puki ich mamy przy sobie. Rodzina nasza to największy nasz skarb. Nie wyobrażam sobie życia bez swoich dzieci. Szanujmy się wzajemnie

Kamila Jasnowidz