Póki wróżka was nie rozdzieli…

Dziś mój artykuł nie ma szczęśliwego zakończenia jednak ma w sobie ogromom nauki i pokory. Tutaj też chce dać lekcje nie tylko klientką trockistek, ale i im samym…

Było sobie wieloletnie małżeństwo, bez dzieci, ale z ogromną miłością. Żona Asia i mąż On zakochany i trochę zwariowany Marek.

Był wrzesień tamtego roku, gdy moja rozmówczyni postanowiła razem z koleżanką pójść sobie do wróżki, która udziela porad w ich mieście. Niby nic złego ta wizyta nie zapowiadała, ale o tym potem…

W piątek byłam umówiona na karty z panią Joanną, szybkie zapisanie na rozmowę, podanie numer i dzwonie…

Gdy w pierwszym rozkładzie zobaczyłam stratę, śmierć i żałobę aż mnie zamurowało. W głowie usłyszałam głos „Jestem Tu” a od kobiety „dwa miesiące temu mąż mój się powiesił”. Tyle ile on mi szczegółów podał o ich życiu. Rodzeństwa wymienił ich wszystkich, o włosach swoich opowiadał jednak ciągle powtarzał, iż mam jej nie kłaść już kart. Postanowiłam ją o to zapytać, co mu przeszkadza tarot? Cała historia mnie bardzo przeraziła. Zawsze zdawałam sobie sprawę z ogromną odpowiedzialnością, którą dźwigam na swoich barkach.  Żadna rozmowa nie jest łatwa i nie ma dwóch nawet podobnych życiorysów. Szacunek do Kart czy daru jaki posiadam sprawił, iż bardzo ostrożnie dobieram słowa nawet gdy muszę powiedzieć swojej rozmówczyni co robi na co dzień źle. Zawsze mówiłam wam, iż nikt nie jest wyrocznią, to ma się nie sprawdzać. Mamy wam podpowiadać jaką iść drogą, jak omijać pewne sprawy, poprawić coś w małżeństwie, jeśli dalej wy sami chcecie w nim trwać. Każdy krok jest wasz i on was gdzieś prowadzi, życie ma swoje zakręty.

Wróżka, która mieszka na śląsku rok temu złamała wszelkie zasady. Wmówiła im rozwód, gdy pani Asia przyszła ją zapytać czy będą mieli niebawem dzieci, bo mieli tutaj troszkę problemy. Zaczęła opowiadać o nowym mężu jej i nowym życiu z dwójka dzieci. Kazała jej się nie bać tego rozwodu, upewniając kobietę, iż decyzję dobrą podejmie.

Oni się kochali do szaleństwa, od zawsze razem prawie piętnaście lat. Jak w każdym związku były wzloty i upadki.

Tego dnia w sercu pani Joanny zostało zasiane zwątpienie, wyszła w tak wielkim szoku, iż po roku nie pamięta, jak dotarła do swojego domu. Próbowałam się dopytać o wróżkę, ale niestety luka w pamięci była zbyt duża. Powiedziała o tym Markowi, niby się z tego śmiał, jednak w niej co chwila wracały wspomnienia o rozwodzie. W pewnym momencie oboje już zaczęli mówić o tym. Marek wykrzyczał nawet kiedyś „tak wiem wróżka ci przepowiedziała lepszego” wszystko co budowali przez lata powoli opadało na same dno ogromnego krateru.

Kilka dni przed ostatecznym rozdzieleniem Marek z bezradności pił za dużo a ona sama w domu czekała aż coś do niego trafi. Ostatkiem sił chcieli jeszcze ratować swój już nie idealny związek tylko te słowa o rozwodzie ciągle ich hamowały.

Ostatni ich wspólny dzień też nie był przepełniony miłością. Po lekkich sprzeczkach Marek wyszedł na piwo, wracając do żony nie wszedł do niej do kuchni, gdzie robiła obiad na zgodę, wszedł po schodach na strych i nad jej głową się powiesił…

Gdy kobieta zakończyła mi to opowiadać zrozumiałam czemu jego dusza już nie chciała Tarota dla żony. Wtedy duszek odszedł żegnając się ze mną bardzo kulturalnie. Podziękował mi za możliwość ostatniej rozmowy i przeprosił, że przyszedł bez zaproszenia.

Nigdy nie zapomnę tego piątku, duszka i młodej kobiety. Wielu z was czasami pyta mnie o różne swoje problemy. Tych spraw jest za dużo by o nich opisywać za każdym razem. Tutaj zrobiłam wyjątek, chce byście wiedzieli, iż to nie jest zabawa, słowa mają moc a karty nigdy nie będą wyrocznią.

Proszę was o rozwagę w doborze swojego doradcy od spraw ezoterycznych. Historia, o której dziś napisałam jest autentyczna, imiona zostały zmienione jak i miejsce ich zamieszkania. Obiecałam to im Obojgu…

Co będzie dalej życie napisze nowy scenariusz bez rozwodu, a ze zniczem palonym z miłości…

Wasza Kamila