Ta mała dziewczynka

Gdy rodzi się dziecko pojawia się radość i strach o jego życie. W normalnych rodzinach jest miłość i wsparcie, nie ma agresji i alkoholu. Jednak bywają dzieci nieszczęśliwe, zagubione i katowane tylko od nich zależy na kogo wyrosną. Dzisiaj chce wam opowiedzieć o małej dziewczynce, która wzrastała w domu pełnym przemocy fizycznej i psychicznej. Dorosła już kobieta, która ma swoje dzieci chce zrobić przekaz dla was. Proszę cię czytelniku wytrwaj do końca listu napisanego dla ciebie.

Urodziłam się w czasach, gdy w sklepach nie było wszystkiego na półkach. To nie był czas wsparcia dla rodzin, zawsze wieczny alkohol i przemoc był praktycznie codziennością. Moja mama od zawsze pracowita i lubiąca porządek w domu, tato wieczny imprezowicz z kolegami dodatkowym zamiłowaniem był dla niego taniec. Mały domek z podwórkiem i studnia do wody był naszym schronieniem, ale i naszym więzieniem, z którego za daleko nie było, gdzie uciekać. Z perspektywy czasu można przyzwyczaić się do wszystkiego i takie małe dziecko jakim byłam też już znało surowe zasady wprowadzone przez tyrana. Nigdy nie wiedzieliśmy kto z nas w danym momencie zasłuży na szur zrobiony ze skóry na którym porobione były supełki. Wisiał na honorowym miejscu w kuchni, nikt go nie miał prawa ruszać, był dla niego jak relikwia albo medal za dobre wychowanie rodziny. Czasami to Mama dostawała za nas, bo głównie to na niej często skupiała się złość. Ja z bratem wtedy skuleni zamykani przez nią w naszym małym pokoju po cichu zapłakani czekaliśmy na cisze. Dziś, gdy sama jestem mamą wiem, że to był jej największy błąd, można było przerwać te łańcuch przemocy. Było wyjście awaryjne a teraz dla was jest ich więcej. Dla nas okazało się zbawieniem przeprowadzka do bloku. W jej trakcie rzemyk, koszmar największy miał szanse zniknąć, tak przyznaje sama po cichu w krzakach go potraktowałam nożyczkami. W tedy tamtego dnia dla tej małej dziewczynki było to jedyny sposób na pozbycie się drania. Drogi rodzicu ja miałam jedynie 8 lat być może twoje dziecko też tyle ma, wiedz, że ono to widzi. Obwinia się często o twoje rany zadane partnerowi.

Widzisz mi się udało nie robię tego co mój tato. To on się teraz nas boi w wieku 14 lat dałam rade iść i zeznać na policje. Miałam tyle sił w sobie, że weszłam z obstawą do mieszkania i łzy nie uroniłam, jak go wyprowadzali. Po tylu latach wyszłam z tego piekła, dla siebie i swojej Mamy która przez lata była zastraszona i bita.

A on… po latach kiedyś przeprosił. Ma swoja żonę, wiele też chorował a nawet przestał pić. Pozwalam mu widywać się z wnukami tylko w mojej obecności. Dziadkiem jest najlepszym, ciągłe ich wygłupy nie mają końca. Zapytacie, czy mu wybaczyłam. Tak, ale nigdy nie zapomniałam. Jednak dzień, kiedy odchodził był uwolnieniem z koszmarnego dzieciństwa. Jest taki kawałek piosenki URSZULI „ten Tato” który często sobie nucę, gdy wracają wspomnienia. To taki atak moich osobistych demonów. Co byłoby z nami gdybym wtedy i ja się poddała? Miałam wtedy w planach uciec z domu jednak strach o drugiego z rodziców był mocniejszy. Nawet chyba nie zdajecie sobie sprawy, ile razy 12 letnia dziewczynka brała nuż do ręki i stała pod drzwiami pokoju, gdzie kat siedzi na swojej ofierze. Ja byłam po części na to gotowa, miałam dość. To się we mnie latami zbierało, wybrałam inna drogę i moja pani psycholog w szkole 25 lat temu nam pomogła. Nawet ostatnio ją spotkałam, nie poznała mnie, bo jest już staruszką. Pozwoliła sobie na kawę i ciastko w moim towarzystwie. Za wiele ona nie pamiętała skwitowała to słowami „wiele było takich dzieci” dla mnie najważniejsze, że ja pamiętam i nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobiła. Była ze mną w trakcie zeznań, jak i weszła do domu, gdy jechali po Ojca. To ona mnie zasłoniła swoim ciałem, gdy wpadł w furie. Mama była w tedy w pracy, nie znała moich planów. Dużo czasu upłynęło zanim zniknął w nas strach a wróciła cisza i radość.

Mała Dziewczynka

Czytając ten list pomyśl o tych dzieciach katowanych. Słyszysz czasami krzyki u sąsiadów nie bój się to zgłosić do odpowiednich ludzi. To nie boli ciebie a ich, ofiary przemocy potrafią latami to bardzo skutecznie ukrywać blizny. Tona makijażu nie zawsze oznacza tapeciarę a dziecko, które w lato chodzi w długich spodniach nie znaczy, że nie lubi krótkich. Wiem powiesz, a co mnie to obchodzi, ja mam się wtrącać a potem mnie będą atakować. Tak właśnie ty, nikt więcej, nie licz tu na innych. To my odpowiadamy za to co słyszymy a ukrywając pomagasz prześladowcy.

Dziś ja postanowiłam wykorzystać swój wizerunek troszkę jakby medialny, moja siła to wy. Katem może być każdy i nie ma na to definicji co do kim on jest. Gdy słyszymy dość często krzyki za ściana, pijackie awantury nie wolno jest milczeć. Pamiętaj, jeśli ty udajesz, że nic nie słyszysz on udaje, że nic nie robi. Ciągle czytam o zakatowanych dzieciach, które służą jako worki treningowe dla swojego opiekuna. Wiele tych tragedii można zapobiec, jeśli chcesz udostępnij ten artykuł komuś kto jeszcze nie ma odwagi siebie ratować. Jest wiele dróg, które my sami możemy wybrać, tylko trzeba odwagi w sobie zebrać.

Wasza Kamila Jasnowidz