Wybacz mi moje emocje

…Emocje, których uczymy się od urodzenia kształtują naszą dusze…

Dobrze pamiętam czas, gdy zaczęłam szukać na portalach internetowych grup Ezoterycznych. Tematyka kart, dusz od zawsze była ze mną. Wydawało mi się, iż tam odnajdę siebie a zamiast tego dotarło do mnie jak to wszystko działa. Nie ma w tym serca i miłości chociaż piszą pięknie o światłości i wzajemnym przyciąganiu.

MOJE OŚWIECENIE…

Pierwsze zderzenie z prawdą nastąpiło ok 8 lat temu na grupie o duszach. Zostałam tam zablokowana za dyskusję o uzdrawianiu w którą ja niezbyt już wtedy wierzyłam. Po latach doświadczenia i 3 zgonach znajomych wiem, że miałam racje, nikt mnie nie przekona do zmiany zdania. Nie da się nikogo uleczyć na odległość, praktyka jest dalej stosowana i raczej nikt tego nie zmieni. Można pisać o tym głośno, mówić, ale jeśli ktoś z moich czytelników wstawi link do artykułu na takiej grupie zazwyczaj zostanie zablokowany albo dostanie mega hejt. Na niektórych grupach za wzmiankę o mojej stronie nawet w prywatnej wiadomości dostaje się blokadę.

Przepraszam was za to kochani, jednak nie smućcie się zbytnio. Dzięki temu otwieracie oczy swoje i innym. Ostatnio zadzwoniła do mnie znajoma, byłam troszkę zdziwiona jej „wiadomościami” jakie usłyszałam na swój temat. Nie oszczędzone zostały moje dzieci nawet, gdy usłyszałam o jednej z „wróżek” która wpadła na pomysł zbiorowych czarów na moje życie włosy na rękach stanęły. Za głoszenie prawdy o ich metodach miały mnie i moja rodzinę dopaść najgorsze ciemne istoty. Miałam tez umierać w męczarniach i zapomnieniu. Już trzy lata temu dostawałam od nich czasami wiadomości typu „twój synek niebawem umrze, bo ja tak czuję”. Wyzwisk i nazw mojej osoby wymyślonych przez lata nie będę wam wymieniać.  Długo by to opisywać a nie lubię swojego czytelnika zanudzać.

Człowiek potrafi się przyzwyczaić do wszystkiego, dobro i zło od zawsze jest między nami.

Nigdy nie szłam za tłumem i nie miałam zamiaru im przytakiwać. Nie popieram ich metod, magii, wmawiania wszędzie demonów. Wiele już o tym pisałam

Piszą tam pięknie o świetle, Bogu i modlitwie do niego w swoich postach a diabeł siedzi na ramieniu….

Gdy jakiś czas temu usłyszałam, iż pewna stara panna wzięła kredyt na czary między innymi na moją rodzinę. Na początku przyznam się wam, iż mocno mnie to wnerwiło. Dziś śmieje się z niej nawet teraz, została przecież z kredytem ok 25 000 tyś a ja dalej działam, pomagam i rozwijam się powoli. Sama wpadła we własne sidła myśląc, że ja się nie dowiem. Pewnie jeszcze nie wiem wszystkiego co tam piszą na ich wspólnych czatach „wielkich magów”. Ja po cichu dostaję zrzuty ekranów, oni śledzą każdy mój ruch, profil mój i męża to chyba nałogowo już obserwują. Komentarze, gdzie ja piszę i z kim. Wiele razy dostaje wiadomości o próbie wejścia na moje konto FB. Co jeszcze wymyślą tylko diabeł już raczy wiedzieć.

Staram się mieć duży dystans do ich pomysłów, odrzucając ciemną stronę tego świata. Nigdy nie zrozumiem ich zachowania a tym bardziej nie mam zamiaru zgadzać się na oszustwa i wyłudzanie. Wielu ludzi nie lubi jednego z detektywów którego wstawiłam filmik ostatnio na stronę, nie nam oceniać jego prace każdy ma prawo do własnej oceny. Wierzcie mi to się dzieje, obrazy magiczne, bransoletki ochronne niby zaprogramowane dla kogoś, figurka jakaś na kasę czy laleczki na uzdrowienie. Czego ja już nie widziałam, ale i pewnie Ty mój czytelniku też na jakiś ich absurd trafiłeś. Problem leży głębiej niż się nam wydaje, to nie działa, a gdy poprosi się o zwrot kosztów już nie jest tak kolorowo. Teksty o powrocie złej energii mają na celu odstraszenia i przemyślenia. Przecież 200 zł nie jest warte demona? sami odpowiedzcie sobie co każdy z nas by kupił tylko dla siebie.  Gdy czary nie zadziałają nie ma zwrotu wcale, bo to są już koszty od 2000 w górę i zazwyczaj oszukany słyszy, że to jego wina, bo się poruszył w trakcie seansu. Jakiś czas temu pewna pani Jola M dostała odpowiedz, że podrapała się po nosie a miała być na jakimś polu, stać i czekać dwadzieścia minut. Meszki i mrówki czy co tam jeszcze lata no nie da się nie machnąć ręką. Zostało jej zaproponowane jeszcze raz wykonanie oczyszczenia na odległość za oczywiście mniejszą kwotę. Łącznie pewna pani zarobiłaby niecałe 5000 za co? Za pogryzienie przez komary swojej klientki!!!

Koszty „uzdrowień” można by liczyć w tysiącach a jednak dalej są ludzie, którzy dają się na to złapać. Ostatnio pewna „wróżka R…a” napisała na swoim profilu o tym, że uzdrawia DNA od chorób genetycznych dodając, że zaprasza na priv rodziców. Post był bardzo krótko na jej profilu, gdyż strzeliła sobie w kolano, byłam dumna z komentarzy ludzi i ataku na jej osobę. Problem polega tez na tym, że oni potrafią sami pisać do bliskich i część z nich z rozpaczy i bezsilności łatwo może dać się nabrać na takie oszustwo. Pisanie do ludzi z chorobami nowotworowymi to już ich chleb powszedni. W tydzień od pierwszej diagnozy mojej bratowej, jej koleżanki same wysyłały jej linki do znachorów…

Czy to się kiedyś zakończy?

Prawda jest taka, że to ludzie nakręcają im prace. Im więcej dają się nabrać tym więcej jest wyłudzane a ja dalej będę wam o tym pisać i mówić w prywatnych rozmowach. Możecie i wy o tym opowiadać, poczta pantoflowa to też forma najlepszej anty reklamy. Nie bójcie się z koleżankami zaczynać o tym dyskusji, wielu z was się zdziwi o skali i pomysłowości oszustów.

Nie zawsze wstawiam wszystko na stronę, brak sił i przytłoczenie tego całego zła które nie zniknie z naszej planety. Tylko my sami możemy z nim walczyć. Pisać prawdę, mówić prostym językiem tak gdy w godzinie śmierci nasza dusza, którą każdy z nas posiada była dumna z naszych wyborów.

Wasza Kamila